15 sierpnia 2011

Essence You Rock - paletka cieni.

Wszyscy bardzo narzekali na tą paletkę, a moim zdaniem nie jest ona taka zła. Oczywiście daleko jej do bycia świetną, ale nawet ją lubię. Opakowanie trochę inspirowane Urban Decay, ładnie wygląda. W cenie bodajże 18 zł dostajemy 6 małych cieni (0,4g jeden), czarną kredkę i pędzelko-aplikator. Zacznę od końca - aplikator to dobrej jakości lateksowa gąbeczka, dużo lepsza od innych aplikatorów, pędzelek równie dobry, syntetyczny przez co nie do końca się nadaje do cieni. Włosie jest bardzo gładkie dlatego cienie niezbyt się go trzymają. Do korektora, cieni w kremie lub szminki będzie idealny. Kredka jest bardzo miękka (ale nie maślana), bardzo fajnie się rozciera i jest ładnie czarna. Nie jest to smoła, ale dość intensywna czerń. Lubię ją, zresztą dużo osób uważa, że to najlepszy element paletki. Jedynie na linii wodnej niezbyt się trzyma.

Jeśli chodzi o same cienie to trochę różnie to bywa. Generalnie błyskawicznie blakną przy choćby lekkim rozcieraniu, trwałość jest taka sobie, po prostu szybko blakną, szczególnie jasne kolory.

Różowy - delikatny kolor, słabo napigmentowany ze srebrnymi drobinkami. Średnio wygląda na oku.
Miętowa zieleń - bardzo ładny kolor, perłowy, świetnie wygląda na oku, ale trzeba go sporo nałożyć i po blendowaniu poprawić bo znika.
Beżowy - jasny, perłowy, brawie biały, ale bez mocnego pigmentu. ładnie i nienachalnie rozświetla.
Szary - średnia pigmentacja, ale jak się go więcej nałoży to ładnie wygląda, szczególnie w załamaniu. Ma lekko oliwkowy odcień.
Ciemny brąz - najlepszy z całej paletki, ma naprawdę dobrą pigmentację, ładnie się rozciera, świetny cień.
Fiolet - porażka na całej linii, najgorszy cień z całej paletki i chyba jeden z gorszych cieni z jakimi miałem do czynienia. Na swatchu jeszcze wygląda, ale po pierwsze to po nałożeniu to brzydki kolor, po drugie na powiece go nie widać, znika w mgnieniu oka i ogólnie jak już coś się pojawi to wygląda bardzo niezdrowo. W opakowaniu wygląda ładnie, szkoda, że nie ma takiej pigmentacji jak brąz bo mógłby być fajny.

Podsumowując paletka na 3. Jest po prostu średnia, ma mocniejsze i słabsze strony. Może nie żałuję zakupu, ale drugi raz bym nigdy nie kupił.

Zapraszam teraz do obejrzenia makijaży wykonanych tą paletką. Niestety totalnie nie umiem robić zdjęć więc średnio to wygląda... Mimo wszystko czekam na opinie i sugestie :) Na ostatnim zdjęciu widać (a raczej ledwo widać...) efekt jaki daje fioletowy cień. Wygląda jak goła, sina powieka.






Pozdrawiam,
William Rhinestone

8 komentarzy:

  1. Ja jej nie kupilam i widze, ze nie jest to wielka strata. Ten fioletowy cień faktycznie badziewny.

    Makijaże podobają mi sie:) a zdjecia wcale nie są takie złe!

    OdpowiedzUsuń
  2. mam ją i do dziennych makijazy wg mnie jest bardzo ok, choc trzeba sie troche namachac i konieczna jest baza :)
    tez bardzo lubie kredke i aplikator gąbeczke (super do matów!), do pedzelka nie mam cierpliwosci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też ją całkiem lubię, w sumie najczęściej używam delikatnych kolorów, więc dla mnie spoko. Brązowym cieniem zaczęłam podkreślać też brwi :) Podobają mi się makijaże!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja za nią nie przepadam... Kolory nie trafione, wyblakłe, słabo na pigmentowane. Za tę cenę wolę kupić sobie jeden, ale porządny cień.

    OdpowiedzUsuń
  5. To Twoje rzesy??
    Jesli tak, to ZAZDROSZCZE!!!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...