2 maja 2017

Ranking podkładów - w poszukiwaniu tego idealnego.

Na co dzień raczej nie używam podkładów - poza mineralnym własnej roboty, a mój makijaż jest szybki i minimalistyczny. Byleby zakryć to co trzeba, zmatowić, przeczesać brwi i gotowe. Czasami jednak potrzebuję wyglądać nieco idealniej, czy to ze względu na okazję, czy po prostu czasem rano nie wyglądamy dobrze, a chcielibyśmy ;) Wtedy minerałami trudno mi jest osiągnąć pożądany efekt, a chciałbym mieć coś na co zawsze i w każdej chwili mogę liczyć i co w ciągu kilkudziesięciu sekund sprawi, że będę wyglądać jak z okładki.
Posiadam cerę bardzo tłustą, trądzikową, wrażliwą i skłonną do przesuszenia. Masakra :)
Mój idealny podkład musi:
1. Nie zapychać, nie uczulać, nie wysuszać
2. Dobrze kryć,
3. ale wyglądać bardzo naturalnie, nie dawać maski i stapiać się
4. Matować na długo
5. Być trwały
6. I oczywiście posiadać odpowiedni kolor o ciepłej tonacji

Ponieważ większość podkładów była tylko testowana, nie byłem w stanie zweryfikować punktu pierwszego.

Wszystkie podkłady były nakładane Beauty Blenderem na ten sam krem nawilżający i pudrowane tym samym pudrem.

Każdy podkład testuję na twarzy i szyi.

Kolejność mniej więcej od najgorszego do najlepszego.
Zaczynamy.


Bourjois Healthy Mix nr 51

Kiedyś używałem starej wersji z której byłem średnio zadowolony i koszmarnie mnie zapychała. Nowa wersja jest dla mnie jeszcze gorsza, twarz świeci się okropnie tuż po nałożeniu, podkład jest lepki, czuć go na twarzy, słabo kryje, kolor oksyduje, więc polecam uważać przy wyborze, posiada drobinki i ma słabą trwałość. Na plus tylko ładny zapach i ciepła tonacja. Stara wersja miała próżniową pompkę co moim zdaniem jest najlepszą opcją w kwestii dozowania kosmetyków, nowa już tego nie ma. W zestawieniu najsłabszy podkład, może się sprawdzić chyba tylko na cerze suchej, ale rozumiem dlaczego dużo osób go lubi - wygląda naprawdę naturalnie.

Givenchy Matissime Velvet No 01 Porcelain

Bardzo lubię firmę Givenchy i byłem bardzo pozytywnie nastawiony, ale niestety jest słabo. 'Velvet' to słowo klucz, bo matu nie ma prawie w cale. Na plus kolor, który jest bardzo jasny i ciepły, lekka formuła podkładu i delikatny zapach. Podkładu w ogóle nie czuć i nie widać, wygląda pięknie i idealnie stapia się z cerą, krycie jest lekkie w stronę średniego. Niestety ma słabą trwałość i cera okropnie się świeci już po 2 godzinach. Łatwo podkreśla suche skórki. Cena jest bardzo wysoka, a biorąc pod uwagę efekt - podkład jest porażką. Zadowolone mogą być chyba tylko posiadaczki normalnej i ładnej cery.

L'Oreal True Match 2.N Vanilla

Podkład posiada dużą ilość dość widocznych i opalizujących drobinek co dla mnie go dyskwalifikuje. Kolor jest neutralny, ale na mnie wybijają różowe tony, a to kolejny minus, być może 1.N byłby lepiej dopasowany. Podkład dość dobrze kryje i stapia się z cerą dając satynowe wykończenie, niestety jest trochę widoczny, co w połączeniu z drobinkami zdecydowanie nie jest tym czego szukam. Na cerze tłustej szybko się świeci. Mimo wszystko jest lepszy od poprzedników.

Too Faced Born This Way kolor Pearl i Vanilla

Podkład zapowiadał się dobrze, ale jest raczej średniakiem. Kryje przyzwoicie, ma ładną gamę kolorów i tonacje, nie posiada drobinek, daje matowe wykończenie i całkiem nieźle stapia się z cerą. Mimo wszystko trzeba uważać bo łatwo o maskę. Cena 150zł byłaby dla mnie do przełknięcia, ale niestety cera po dwóch godzinach zaczyna się świecić, po trzech jest już bardzo słabo, a wszystkie niedoskonałości i nierówności są bardzo podkreślone. Szkoda. Oba testowane kolory były bardzo ładne, bliżej mi do Vanilla, który jest ciemniejszy i cieplejszy, ale ideałem byłoby coś po środku.

Lancome Teint Idole Ultra Wear 01 i 010

Podobnie jak Givenchy, bardzo, bardzo chciałem ten podkład polubić, tym bardziej, że jest na promocji w Sephorze za 135zł. Pierwszy minus to kolorystyka, drugi minus to oksydacja, a trzeci minus to słaby mat. Babciny zapach jest ładny, ale może być męczący na dłuższą metę. Konsystencja jest fajna, podkład fajnie się nakłada i daje piękny efekt utrzymując dobre krycie. Mimo słabej kolorystyki (szkoda mi nawet pisać o tym jaki wybór jest w Stanach, a jaki w Polsce), podkład daje radę dopasować się do skóry i w nią wtopić. Gdyby tylko lepiej radził sobie z sebum to byłoby super, mimo wszystko jest lepiej niż u Too Faced. Długo się nad nim zastanawiałem, ale tak silna oksydacja w podkładzie za taką cenę to duży minus. Jak widać 01 po zastygnięciu robi się łososiowo-pomarańczowy, a 010 sino-różowy, mimo wszystko jakimś cudem na twarzy nie wygląda to tak źle.

Make Up For Ever Mat Velvet+ 30 porcelana

Ten podkład niestety należy do tych które wygadają pięknie po nałożeniu, ale im dalej w las tym jest gorzej. Na początku jest ładnie, gładko i matowo. Po 2h zostaje błysk, ciemny kolor i ogromne pory. Tak, mnie również zaskakuje, że 30 jest najjaśniejszym, dostępnym w Polsce kolorem. Do tego jest różowy.

Revlon Colorstay 150 Buff (c/o)

Colorstay to dobry podkład, a biorąc pod uwagę jego cenę - nawet bardzo. Kolor dobierze większość z Was bez problemu, a mamy jeszcze dwie wersje do wyboru w zależności do rodzaju cery. Nowa wersja ma pompkę, to plus, używanie starej musiało być trudne. Podkład zapewnia bardzo dobre, nawet pełne krycie, nie posiada drobinek, silnie matuje i jest bardzo trwały. Cera wygląda dobrze do 4godzin, później wystarczy lekka poprawka. Niestety robi maskę. Niby kolor jest ok, niby efekt jest ładny, ale po prostu go widać, a to nie jest coś czego szukam. Ogółem polecam ten podkład, bo wiele osób, szczególnie młodych nie wyobraża sobie wydać na podkład więcej niż 50zł, ten na promocji można dostać nawet za 30zł. Jeśli chodzi o półkę drogeryjną to nic lepszego chyba nie ma. Niestety jest ciężki i może zapychać, poza tym zostawia taką lepką, sztywną powłokę, która dla mnie jest niewygodna. Kolorystycznie dla mnie 180 jest za ciemny, natomiast 150 zgrywa mi się dość dobrze z szyją, ale na twarzy wydaje się odrobinę za jasny i za mało ciepły.

Marc Jacobs Genius Gel 32 beige light

Kolor zdecydowanie nie najlepszy dla mnie, ale akurat taka trafiła mi się próbka. Podkład sam w sobie wygląda bardzo fajnie, dobrze stapia się z cerą i mimo, że kolor początkowo mnie przeraził to latem nawet dałby radę. Daje naturalne wykończenie, raczej lekkie krycie. Na ręce wydaje się bardzo pomarańczowy, ale na twarzy dzieją się jakieś cuda i naprawdę wygląda dobrze. Tuż po nałożeniu wydawał mi się słaby, ale zaskoczył mnie naprawdę niezłą trwałością i tym, że po 3 godzinach cera nadal wyglądała dobrze i względnie matowo. Jest warty uwagi i stawiam go na podium z MUFE HD, który wygrywa tylko lepszym kryciem.

Make Up For Ever Ultra HD Y235

To naprawdę dobry podkład. Dobrze kryje, a nie jest widoczny. Nie czuć go na twarzy. Wybór kolorów, mimo, że również okrojony to nadal całkiem fajny. Dla mnie 245 jest już za ciemny, a 235 odrobinę za jasny, mimo wszystko fajnie się wtapia. Po pierwszym użyciu pomyślałem - jest fajnie. No i jest. Cera wygląda ładnie, ale nie sztucznie. Dobrze się nakłada i jest trwały. Nie matuje na wieki, ale po 3 godzinach moja cera dalej wyglada w porządku i wystarczy jedna bibułka by wszystko poprawić (normalnie potrzebuję 3). Mat mógłby być trochę mocniejszy. Niestety posiada drobinki, ale jest ich mało, są bardzo drobne i niewidoczne na twarzy. Można je dostrzec tylko z bliska przy bardzo mocnym oświetleniu. O tym, że dobrze wyglada na zdjęciach to chyba wszyscy wiedzą. Nie jest to podkład idealny, ale na ten moment to jeden z faworytów - bo jest po prostu fajnie wyważony, taki na każdą okazję.
Wiem, że jest sporo skrajnych opinii i myślę, że w przypadku tego podkładu bardzo duże znaczenie ma aplikacja - nigdy na gołą skórę i najlepiej gąbeczką.

Marc Jacobs re(marc)able 14 ivory

Jest bardzo trwały, fantastycznie kryjący i całkiem matowy. Kolorystyka i konsystencja na plus, ale mocno zastyga, więc trzeba sprawnie pracować. Ma specyficzny zapach farby.
Dla wielu osób DW to szczyt krycia podkładu, ale Marc Jacobs to już totalne szaleństwo. Wystarczy 1/4 ilości standardowego podkładu, żeby zapewnić sobie dobre krycie, a przy tym naprawdę dobrze się go rozprowadza.
Wraz z niesamowitym kryciem Marca Jacobsa wzrasta też jego widoczność - zostaje jakby trochę na powierzchni skóry i wygląda gorzej w takich newralgicznych punktach jak np. skrzydełka nosa. Po 4h wymaga jednej bibułki by dalej wyglądać świetnie, a to dla mnie mega wynik.
Jest ciężki i czuć go na twarzy, z tego względu podejrzewam, że może zapychać i noszenie go na co dzień to chyba nie najlepszy pomysł. Stawiam go wysoko, bo to moim zdaniem wyjątkowy podkład i wyjątkowa formuła, ale kupując wybrałbym jednak jego lżejszą wersję, która jest po prostu bezpieczniejsza i łatwiejsza w obejściu.

Estee Lauder Double Wear 1N1, 1W1 i 1W2

DW jest znany ze swojego krycia, czy wręcz ciężkości, matowości i maskowatości, ale wydaje mi się, że jest to pewien mit wynikający ze złej aplikacji. Producent określa go jako trwały podkład o średnim stopniu krycia i naturalnym, półmatowym wykończeniu - ja się z tym w zupełności zgadzam, ale więcej szczegółów opiszę w recenzji poświęconej tylko niemu. Generalnie po nałożeniu zrobiłem wow. Cera wyglądała fenomenalnie, a przy tym nie było efektu szpachli i fantastycznie zgrał się z moją skórą. Pod tym względem wygrywa z re(marc)able, a jest równie trwały, jeśli nie trwalszy. Kolorystycznie 1W2 to dla mnie cudo, jest niemalże idealnie dopasowany do mojej cery! Na ręce wydaje się ciemny, ale z cerą dobrze się wtapia, szczególnie po przypudrowaniu krzemionką. 1W1 był trochę za jasny, a 1N1 choć przez niektórych uznawany za 'zółty' jest typowo neutralnym kolorem i na mnie po zastygnięciu ewidentnie wybija różowe tony. Podkład przeżył ze mną jeden ekstremalny, 16h dzień, dwa razy używałem bibułki i na koniec dnia całość nie wyglądała źle, co mnie bardzo zaskoczyło. Delikatnie starł się przy skrzydełkach nosa i zniknął z jednej aktywnej zmiany, ale poza tym było naprawdę dobrze. Jeśli mnie nie zapcha to będzie ideałem. Trzeba tylko pilnować co się nakłada pod niego, to nie jest podkład, który można nałożyć na gołą skórę czy samą bazę - trzeba dbać o dobre nawilżenie i raczej nie nakładać go w okolice oczu.

Swatche:
Moja ręka jest chłodniejsza i jaśniejsza od twarzy.



A może wy macie do polecenia coś, co warto spróbować ?


Pozdrawiam,
William Rhinestone


6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że z DW się pokochacie z wzajemnością i na długo :)

    A Givenchy Matissime Velvet właśnie kilka dni temu zaklikałam. Po Twojej opinii zaczynam się go bać o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie masz suchych skórek i tłustej cery to może zdać egzamin, bo wygląda całkiem fajnie i naturalnie. Moja cera jest niestety bardzo trudna...

      Usuń
    2. Tłustej nie, mieszaną. Suchych skórek na szczęście brak.
      Podkład już do mnie doleciał, ale ja zdążyłam się w międzyczasie opalić i jest za jasny o.O

      Usuń
  3. True Match odpowiadał mi chyba jednak bardziej w swoim poprzednim wcieleniu. W obecnym trochę przeszkadzają mi te lśniące drobinki. Nie widać ich w sumie na twarzy, ale sama świadomość, że są, jakoś mnie denerwuje ;)

    Ciekawa sprawa to dla mnie ColorStay Revlonu. Używałam bardzo długo wersji dla skóry mieszanej/tłustej, bo mam mieszaną, a później w ramach eksperymentu kupiłam tę dla suchej/normalnej i... okazała się lepsza. Wcale nie powodowała świecenia się skóry, nie spływała etc., a wyglądała o wiele bardziej naturalnie i nie wysuszała skóry.

    Healthy Mix w poprzedniej i obecnej wersji to dla mnie porażka. Po chwili robi się na mnie pomarańczowy, wygląda źle i do tego przesusza. Lubiłam wersję Serum, ale mi ją dranie zabrali :(

    OdpowiedzUsuń
  4. 58 year old Environmental Tech Bernadene Durrance, hailing from Erin enjoys watching movies like Death at a Funeral and Urban exploration. Took a trip to Coffee Cultural Landscape of Colombia and drives a T100 Xtra. dowiedziec sie tutaj

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...