20 lutego 2017

Recenzja La Roche-Posay Effaclar Duo Plus [+] Unifiant - krem leczniczy i koloryzujący


Krem Effaclar Duo jest ze mną już od prawie dwóch lat i absolutnie go uwielbiam. Z pewnością napiszę jego recenzję, natomiast dzisiaj weźmy na tapetę nowość - jego młodszego brata z dodatkiem pigmentu.
Z opisu producenta wynika, że wersja Unifiant ma działać tak jak pierwotna, a dodatkowo zapewnić nam zakrycie niedoskonałości bez efektu maski.
Konsystencja kremu jest bardziej wodnista od oryginału, delikatna, nietłusta i dobrze się rozprowadza. Posiada ten sam cytrusowy zapach.

Wybrałem odcień jasny, który jak widać na
zdjęciu - nie jest aż tak jasny. Nie jestem bladziochem, ale mam jasną cerę w żółtej tonacji.

Tonacja kremu jest neutralna w stronę ciepłej (żółtej), co dla mnie jest dużym plusem. Krem bardzo dobrze stapia się ze skórą, dopasowuje do niej i myślę, że nie będzie się odznaczać na większości cer.

Dostępny jest jeszcze jeden, ciemniejszy kolor.


Jak widać na zdjęciu krycie jest bardzo słabe. W skali od 0 do 10 dałbym mu 2.
Producent co prawda nie obiecuje silnego krycia, a samą ideą produktu jest raczej wyrównanie, to jednak spodziewałem się, że będzie odrobinę lepiej.

Krem wchłania się do całkowitego matu i ogółem poprawia wygląd cery.
Kolor jest wyrównany, cera zmatowiona i wygładzona, ale jeśli posiadamy jakieś aktywne zmiany czy stosunkowo świeże blizny to niestety - krem nic z nimi nie zrobi.

Nie wierzyłbym również w to, że krem będzie działał tam samo jak 'czysty' Effaclar. Stężenie składników aktywnych na pewno jest niższe, a ze względu na zawarty pigment raczej nie użyjemy go na noc. Poza tym dla cery, szczególnie tej wrażliwej, trądzikowej - żaden kosmetyk kolorowy nie jest obojętny. Oryginał traktuję jak krem leczniczy, ten produkt do końca nie wiem jak określić.

Podsumowanie:

Z kremu mogą być zadowolone osoby, które mają ładną cerę, a potrzebują czegoś delikatnego co wyrówna koloryt i utrzyma skórę w ryzach.
Krem przedłuża trwałość makijażu, więc może sprawdzić się jako delikatna baza pod makijaż, która nie zapycha porów.
Problemem jest też trochę nakładanie - przy rozsmarowaniu palcami mimo słabego krycia bardzo podkreśla skórki. Dobrze wygląda nałożony Beauty Blenderem, ale to jednak zabiera więcej czasu.
Sam pomysł jest bardzo dobry i nawet polubiłem ten krem, ale krycie pozostawia sporo do życzenia. Effaclar to seria do skóry trądzikowej, a taka skóra ma zazwyczaj dużo do ukrycia. Dla dobrego efektu potrzebuję ilości równej dwóm dużym ziarnkom grochu, a to mniej więcej dwa razy tyle ile nakładam 'czystego' Effaclara.
Kolejnym minusem jest cena, kosztuje bez promocji ok. 70zł, a to całkiem sporo i 10-15zł więcej od wersji bez pigmentu. Ja na promocji zapłaciłem ok. 45zł, co jest całkiem znośną ceną.
Zużyję krem bez większego marudzenia, ale chyba nie kupię ponownie.


Pozdrawiam serdecznie,
William Rhinestone

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...