Szukałem intensywnie podkładu idealnego, lekko nie było, ale Double Wear to klasa, której jak do tej pory żaden inny nie przebił.
Przede wszystkim muszę zacząć od gamy kolorystycznej - jest fantastyczna!
Wielu producentów wypuszcza 3, czy 5 kolorów... trzeba mieć szczęście, żeby coś pasowało ;)
Moja cera jest dość jasna, bardzo żółta, a nawet lekko oliwkowa, dlatego ciężko mi znaleźć coś co nie będzie posiadało ani kropli różu, ale nie będzie też pomarańczowe.
Według tego co na stronie, mamy do wyboru aż 22 kolory podzielone na trzy tonacje.
Mój kolor to 1W2 czyli ciepły, drugi najjaśniejszy. Mimo, że delikatnie złapałem słońce, podkład nadal świetnie stapia się z kolorem mojej skóry. Swatche TUTAJ Na moich bladych nadgarstkach wydaje się ciemny, ale to piękny, jasny kolor. 1W1 jest naprawdę bardzo jasny.
Podkład zamknięty jest w szklanej buteleczce, która moim zdaniem jest przepiękna. Jest prosta, ale zarazem wyjątkowo oryginalna w tej swojej prostocie. Jest masywna, wykonana z grubego, matowego szkła, napisy się nie ścierają, a złota zakrętka wykonana z trwałego plastiku jest kropką nad 'i'. Krótko mówiąc - mamy do czynienia z produktem klasy premium i widać to na pierwszy rzut oka.
Kończąc z opakowaniem... odkręcamy ten piękny flakonik i może nas zaskoczyć, że nie ma nic więcej - ani pompki, ani pipety, czy choćby szpatułki. W tym momencie zaczyna się litania pretensji, że podkład za prawie 200zł, a opakowanie takie niewygodne, powinna być pompka, a to szkło to w ogóle ciężkie jest i się tłucze...
No cóż, ja pretensji nie mam. Ktoś powiedział kiedyś, że chociaż nie każdy kosmetyk jest dla każdego, to na każdy kosmetyk można znaleźć sposób. W końcu to wszystko jest robione dla ludzi, przez ludzi i jeszcze ma się sprzedawać.
Oczywiście pompka byłaby wygodniejsza i nawet pasuje ta z MAC, ale oszpeciłaby tą piękną buteleczkę, więc dziękuję. Natomiast ostatnio pojawiła się na stronie EL pompka specjalnie do tego podkładu, utrzymana w odpowiedniej kolorystyce, w cenie 24zł i jest wyprzedana, co mnie w cale nie dziwi :D ale jest to idealne rozwiązanie i fajnie, że firma w końcu wzięła pod uwagę opinie klientów i daje nam możliwość dokupienia pompki. Ktoś na pewno powie - mam jeszcze płacić za pompkę ?! ale, czy przy cenach produktów z wysokiej półki te 24zł naprawdę robią jakąś różnice? Nie sądzę, a pompka podejrzewam, że posłuży nam przez spokojnie kilka buteleczek.
Prawie wszyscy wylewają ten podkład na rękę, prawie zawsze za dużo i rozlewa się to po tych dłoniach, marnuje się, brudzi, frustruje... Robiąc research przy szukaniu najlepszych podkładów trafiłem na informacje, że prawidłowym sposobem jest szczelne zatkanie palcem otworu w butelce, obrócenie do góry nogami i z powrotem - ilość podkładu, która w ten sposób pozostaje na palcu ma wystarczyć na pokrycie 1/3 lub 1/4 twarzy w zależności od potrzebnego krycia.
Ja stosuje właśnie tą metodę i wszystkim polecam - jest szybko, wygodnie, precyzyjnie no i brudzimy jeden palec, a nie całą dłoń. Przy okazji zapobiega to wiecznie brudnej od wylewania butelce i pozwala na wygodne wstrząśnięcie podkładem przed użyciem.
Szczerze nie wyobrażam sobie rano w pośpiechu wylewać podkład na rękę, wydaje mi się, że wylałoby mi się od razu pół butelki. No i jeszcze te zacieki na butelce i zaschnięty podkład na gwincie doprowadzałyby mnie do szału.
Zapach na początku skojarzył mi się z farbą, ale poznałem inne podkłady o gorszym zapachu. Zapach jest taki kwiatowo-chemiczny z alkoholową nutą. Może wydać się to dziwne, ale ja go bardzo lubię. Mimo wszystko jest delikatny i szybko wietrzeje.
Krycie tak naprawdę zależy od nas i od tego jak go nałożymy. W bardzo małej ilości nałożony gąbeczką da nam lekkie krycie o bardzo naturalnym wykończeniu. Nałożony w większej ilości, szczególnie pędzlem, daje krycie nawet do pełnego i matowe wykończenie.
Podkład ten mocno zastyga i stapia się ze skórą, dlatego trzeba nakładać go partiami i szybko rozcierać. Po zastygnięciu jest właściwie nie do ruszenia, ale nie czuć go na twarzy. Trzeba jednak uważać na to co nakłada się pod spód, dlatego, że z jednym kremem robił mi się lepki, a z silikonową bazą nie stapia się tak dobrze ze skórą - w końcu baza stanowi dla niego barierę. Oczywiście z bazą też wygląda świetnie, ale jednak czuć, że mamy jakieś warstwy na twarzy i robi się trochę ciężko.
Podkład jest najtrwalszym podkładem jaki testowałem. Z moją wyjątkowo tłustą cerą, gdzie niektóre podkłady błyszczą się dosłownie po 10-15 minutach, ten potrafi wytrzymać nawet 3-4h i jeśli tylko mam czas w ciągu dnia używać bibułek to wieczorem nadal makijaż wygląda w porządku.
Jest wodoodporny, nie wchodzi w zmarszczki, nie ściera się, ma spf 10, dobrze wygląda na zdjęciach, nie ma żadnych drobinek i nie ciemnieje. Nie podkreśla suchych skórek, ale może wysuszać.
Co dla mnie bardzo ważne - nie zapycha. Mam wrażliwą, trądzikową cerę, która zapycha się baaaardzo łatwo, a ten podkład nie robi mi krzywdy. Spotkałem się z innymi opiniami i nawet rozmawiałem o tym z konsultantką w salonie Estee Lauder, ale ona tylko zwróciła mi uwagę na demakijaż. Przy tym podkładzie DOKŁADNY demakijaż to podstawa, ponieważ on jest tak trwały, że nie schodzi po przetarciu byle tonikiem, czy nawet nie każdym płynem micelarnym. Większość osób, które zapycha prawdopodobnie nie zmywają go prawidłowo. Moim zdaniem dwa etapy to konieczność.
Podkład kosztuje ok 185zł. To dużo, ale uważam, że za dobry podkład trzeba zapłacić, poza tym jest bardzo wydajny - patrząc na obecne zużycie wystarczy mi na ponad rok.
Double Wear jest owiany taką legendą, że jest ciężki, robi maskę, zapycha i niszczy skórę. Przy testach początkowo go pominąłem, a później podchodziłem trochę z góry, ale bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Jeśli mamy odpowiedni krem, odpowiednio nałożymy podkład i zadbamy o demakijaż to ten podkład może być ideałem. Koleżanka spytała mnie, co mam na twarzy, bo nic nie widzi, a moja cera wygląda świetnie i to chyba najlepsza recenzja.
Pozdrawiam serdecznie,
William Rhinestone